środa, 15 grudnia 2010

Foz do Iguacu, Brazylia

Dotarlismy do bajecznych wodospadow Iguacu.. dobrze ze widzielismy Niagare jako pierwsza bo teraz nie zrobilaby juz na nas takiego wrazenia. Spedzilismy dzis caly dzien w przyjemnej mgielce unoszacej sie nad woda i nawet zapomnielismy o zmeczeniu calonocna jazda autobusem. To juz nasza druga noc w najtanszych brazylijskich autobusach (ktore standardem przewyzszaja najlepsze polskie autokary!) pierwsza noc spedzilismy w drodze do Kurytyby, to bylo przezycie, woreczki ktore wisialy przy siedzieniach byly w ciaglym uzyciu przez Brazylijczykow, nie wiem czy choroba lokomocyjna to jakas ich narodowa cecha ale tamta noc wspominam koszmarnie.. jedna osoba konczyla nastepna zaczynala i tak cala noc..poprzedzil ja za to bardzo fajny dzien w Santos. Doslownie przed zejsciem ze statku poznalismy pare mlodych ludzi ktorzy wlasnie wracali z emigracji do swojej ojczystej Brazylii. Mielismy duuuzo wspolnych tematow :) Zupelnie inaczej minal nam dzien gdy za przewodnikow mielismy rodowitych miszkancow. Nie dosc ze nie bladzilismy to sporo sie dowiedzielismy o tym jak sie zyje tutaj ludziom i dlaczego czasem warto wyjechac za granice :) nawet Piotrkowi spodobalo sie brazylijskie plazowanie: pod parasolem, przy zimnym piwku i dzwiekach samby, a najwieksza wrazenie sprawil na nim chlopak ktory przyrzadem przypominajacym pompke do roweru wykopywal dolki  i przesuwal parasolki by lepiej nas oslanialy od slonca. Piotrek byl juz bliski zakupu tego urzadzenia w ramach pamiatki z Brazylii ale na szczescie nie tak latwo dostac to cudo :) poprobowalismy tutejszych specjalow, ktorych nazw dalej nie moge spamietac, wypilismy na plazy slynna caipirihnia (za pisownie nie odpowiadam, drink ktorym wszyscy sie opijaja na plazy.. nic dziwnego ze potem do 2 w nocy spiewaja i graja na bebnach :)
kurcze zamykaja mi kafejke.. a jeszcze tyle zostalo do opowiedzenia.. no nic wracamy na nasz kemping, mam nadzieje ze robalki nas w nocy nie zjedza bo sporo ich tam sie kreci. Jutro chcemy zobaczyc Iguacu od argentynskiej strony jesli pogoda pozwoli i opuscimy Brazylie..
aha ta super widokowa kolej byla calkiem calkiem, pewnie widoki sa piekne ale nas niestety ominely.. nie polecam tej trasy w deszczowa pogode, za to towarzystwo mielismy doborowe. Brazylijczycy to bardzo pogodny narod :)
tym optymistycznym akcentem mowie wszystkim dobranoc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz