środa, 22 grudnia 2010

Buenos Aires, Argentyna - Wesolych Swiat!

Jestesmy w ``boskim`` Buenos. Dlugo sie zabieralam do napisania tego posta, czekalam az przejdzie mi troche wielkomiejskie nieswiateczne przygnebienie. Wszyscy milosnicy miejskiego zgielku i tlumu ludzi biegajacych po ulicach prosze nie czytac dalej ;) Nie bardzo wiem co napisac o tym calym buenos zeby nie wypadlo zbyt smetnie.. chyba za duzo rzeczy nam sie naklada i troche ciezko wtedy wykrzesac pozytywne iskierki, ale moze wlasnie wtedy trzeba je tym bardziej krzesac! :) siedzimy od 3 dni w goracym, brudnym i zatloczonym skupisku ludzi zwanym buenos aires, mieszkamy w hostelu gdzie resztki swiezego powietrza zabija sie papierosowym dymem, jezdzimy metrem w ktorym otwiera sie okna zeby mozna bylo oddychac. za chwile Swieta Bozego narodzenia a my nie mamy sie gdzie podziac bo nigdzie nie ma dla nas miejsca..pytalismy w polskiej parafii i u zakonnikow.. wszyscy bardzo milo nam odmawiali.. lekko nas to przydusilo.. no i niestety rzucilo cien na buenos aires..no i mozna by tak lamentowac az do samych swiat.. tylko po co!
tak sobie dzis myslalam o swietach, o tym braku ``atmosfery´´ i o tym ze moglismy siedziec sobie teraz w domku, ubierac choinke, sluchac koled i szykowac brzuchy na pyszne jedzonko.. ale my w tym roku mamy inne swieta, takie w ktorych to my chodzimy i prosimy czy ktos nas nie przygarnie do stolu by wykorzystac ten dodatkowy talerz..my z checia zjemy z jednego! gdy tak nam dzis odmawiano poczulismy zal i nawet zlosc.. i wtedy ta mysl.. a co miala powiedziec Rodzina ktora 2 tys lat temu chodzila i pukala od drzwi do drzwi bo zblizaly sie narodziny ich Syna.. .Oni to dopiero powinni miec zal ze Wszechmogacemu udalo sie zalatwic im tylko stajnie...ale nie mieli! co wiecej za wszystko byli wdzieczni i we wszystkim ufali Bogu.. i tego my maslanki uczymy sie jak nigdy przedtem podczas tych swiat :) zaufania i calkowitego zawierzenia sie Temu ktory nas prowadzi! I wiem ze bedzie dobrze i ze Jezus narodzi sie w naszych sercach pomimo braku sniegu, choinki, koled, i tego wszystkiego co moze czasem nawet przycmiewa prawdziwy wymiar swiat..
mialam pisac zupelnie o czyms innym, o jezuickich misjach ktore odwiedzilismy, o niezapomnianych podrozach paragwajskimi autobusami, o tym ze to buenos wcale nie jest takie zle jak sie je troche pozna i ze  wybieramy sie na polska pasterke.. a tu prosze :)
Kochani zyczymy wszystkim wspanialych Swiat Bozego Narodzenia, wypelnionych pokojem i miloscia nowonarodzonego Jezusa, cieszcie sie kazda drobnostka za ktora my tesknimy, doceniajcie bliskosc drogich wam osob, napelniajcie brzuchy pysznosciami, wdychajcie zapach choinki, spiewajcie na cale gardlo koledy i nie zapominajcie po co to wszystko!
Wesolych Swiat!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz