Dzisiejsze widoki na trasie do Puerto M do zludzenia przypominaly te z Arizony, prosta droga bez konca, pobocza porosniete jakims krzakiem i kleby kurzu. Ja tak nie moglam sie doczekac tego swiezego nadmorskiego powietrza i jakie bylo moje zdziwienie gdy wysiadajac z autobusy uderzyla nas znajoma fala goraca..widac te 1400 km za duzo nie zdzialalo. ale juz sama swiadomosc tego ze opuscilismy zatloczonego molocha jest budujaca :) wczoraj ostatnie spacery po Buenos, zaliczylismy dzielnice La Boca slynaca z kolorowych domow z blachy falistej i knajpek z darmowymi pokazami tanga. musze przyznac ze bylo calkiem przyjemnie :) zjedlismy wigilijny obiadek na ktory skladala sie salatka z tunczyka (w koncu ryba na wigilijnym stole musi byc!) micha arbuza i resztki pierniczkow ktore wiozlam jeszcze z Polski, byl oplatek ktory dostalismy od rodzicow i sianko pod scierkoobrusem, byla choinka, czytanie Pisma Sw i lzy wzruszenia czyli wigilia jak sie patrzy! na pasterke niestety nie dojechalismy ze wzgledu na zamieszanie z naszymi bagazami na dworcu autobusowym. Za to dzis mielismy okazje uczestniczyc w argentynskiej mszy swiatecznej, spiewalismy Ojcze Nasz na melodie ´´sound of silence´´ i hiszpanksa wersje Jingle Bells ktora brzmiala mniej wiecej tak¨: din don din, din don din vamos a cantar :) przy znaku pokoju obcalowaly nas wszystkie panie ktore tylko daly rade siegnac do naszej lawki.. jutro znowu tam idziemy :) jutro tez mamy wycieczke objazdowa po polwyspie Valdes, lacznie z ogladaniem wielorybow ktorych o tej porze roku juz powinno tu nie byc ale podobno wczoraj cale stadko sie zawieruszylo w zatoce i dalo poogladac ciekawskim. Wiemy to od Polki ktora dzis spotkalismy w miescie wiec informacja sprawdzona. Ja mam tylko nadzieje ze stadko sie jeszcze nie zorientowalo i bedzie tam jutro na nas czekac!!
to jeszcze wodospady Iguacu
tukan toco
zetresowany paw z brazylisjkiego ´´rezerwatu´´
buenos: ci ludzie czekaja po pracy na autobus do domu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz